Każdy z nas uczestniczył kiedyś w spotkaniu, które trwało wieki i nie przyniosło nic poza poczuciem straconego czasu. Coś, co miało być procesem kreatywnym stało się polem do kłótni, albo podziałem na grupę, która mówi i grupę, która w ukryciu rysuje kółka w zeszycie i ziewa.
Panuje powszechne przekonanie, że nie da się tego zaplanować. Ze tak po prostu jest i trzeba przywyknąć do tego, że niektóre brainstormy się udają, a inne nie. To nieprawda.
Kolejnym błędem jest oczekiwanie, że podczas burzy mózgów zostanie wymyślone ostateczne rozwiązanie i rozstaniemy się w poczuciu, że nasz problem został rozwiązany.
Burza mózgów jest jednym z narzędzi, elementem procesu kreatywnego – i tylko tak potraktowana spełni swoją rolę.
Rolą burzy mózgów jest wygenerowanie jak największej liczby pomysłów, im więcej tym lepiej.
Grupowanie tych pomysłów powinno nastąpić w kolejnej fazie procesu kreatywnego. Używamy do tego narzędzi, które pozwolą filtrować pomysły, segregować wg ważności lub innego wybranego kryterium. Metoda design thinking zakłada, że spośród dziesiątek idei, tylko kilka wędruje do etapu prototypowania, a potem testów.
Jak zatem przeprowadzić konstruktywną burzę mózgów?
Każdy z nas może zostać moderatorem, który poprowadzi takie spotkania. Poniżej znajdziecie zasady, których należy przestrzegać. Najlepiej zapoznać z nimi uczestników na samym początku, aby potem móc powołać się na ten „kontrakt”.
Nie oceniaj
To najczęstszy błąd popełniany podczas sesji. Nasza energia marnuje się na krytykę zamiast na tworzenie i ulepszanie.
Wskazówka: umawiamy się, że nie oceniamy pomysłów innych, jesteśmy tu po to, aby wygenerować jak największą liczbę nowych idei, i każda z nich jest cenna.
Buduj swoje idee na ideach innych.
Patrz na proces pozytywnie. Pomysły innych traktuj jako bazę do tworzenia nowych rzeczy. Co można dodać? Co można ulepszyć?
Wskazówka: starajmy się wyeliminować powiedzenie „tak, ale” zastępując je pozytywnym „tak, i”.
Zachęcaj do wyrażania nawet najbardziej szalonych myśli
Nigdy nie wiemy skąd nadejdzie ten najlepszy pomysł. Z tych dzikich, nieoczywistych często powstają innowacje. Pamiętajmy, ze to proces kreatywny, nie spotkanie biznesowe.
Wskazówka: warto wrzucić do procesu trochę niecodziennego spojrzenia zadając pytanie w stylu: „co zrobiliby z tym ludzie w kosmosie?” „Jak korzystałyby z tego urządzenia kobiety w Średniowieczu?
Trzymaj się tematu. I ustalonego czasu.
Należy też bezwzględnie interweniować, gdy widzimy, że zbaczamy z tematu, zaczynają się kłótnie lub zbyt długie rozwodzenie się nad jednym tematem.
Wskazówka: warto informować uczestników, ile czasu upłynęło lub zostało do końca zadania. Na przykład co 1/4 czasu, przy końcu trochę podkręcić tempo. To motywuje.
Jesteśmy drużyną.
Idee należą do całego zespołu, a nie do jednej osoby. Nie jest celem zabijanie indywidualności żadnego z uczestnika, ale nie można pozwolić, aby ktoś zdominował spotkanie lub aby grupa skupiła się na jednym z pomysłów. W czasie brainstormu zapominamy, że mamy w firmie hierarchię, siedzi wśród nas szef, że są na sali eksperci. Każdy pomysł traktowany jest jednakowo.
Wskazówka: kiedy sytuacja wymyka się spod kontroli, trzeba powołać się na „kontrakt” – skoro umówiliśmy się, że działamy wspólnie – każdy powinien mieć szansę się wypowiedzieć. Podziękujmy aktywnym za głos, ale wywołajmy też tych mniej przebojowych.
Zwizualizuj swoją ideę.
Najlepszą metodą jest zapisywanie pomysłów na karteczkach typu post-it i przyklejanie na ścianę. Pozwala to potem wrócić do pomysłów w fazie grupowania. Ale nie skupiajmy się za bardzo na samym pisaniu, najpierw mówimy o swoim pomyśle, a potem go zapisujemy.
Wskazówka: trzeba zadbać o to, żeby uczestnicy mieli czym i na czym pisać, żeby mieli swobodny dostęp do ściany. Brzmi banalnie, a jednak słaba organizacja czasem potrafi popsuć sesję. Jeśli nie ma wystarczającej ilości materiałów – niech jedna osoba zapisuje pomysły innych.
Liczy się ilość.
Serio. Generujmy jak najwięcej pomysłów. Przyjrzymy im się w kolejnym etapie. Na dobrej sesji można wygenerować nawet 100 idei w 60 minut.
Kto podejmuje wyzwanie? 🙂
Dajcie znać w komentarzu czy temat Was zainteresował i czy chcielibyście w kolejnym wpisie poczytać o fazie grupowaniu pomysłów.
Burza mózgów to świetne narzędzie, a karteczki in-post już zalegają na moim biurku ???? świetny artykuł!
Dziękuję! Karteczki in-post dobre na wszystko! 🙂